W poszukiwania Grzegorza, znanego mieszkańca Torunia, który miał 60 lat, włączyły się nie tylko służby, ale również lokalna społeczność i rodzina. Znany był ze swojego stoiska na targowisku przy Szosie Chełmińskiej. Niestety, informacje przekazane przez osoby zaangażowane w operację poszukiwawczą wskazują, że akcja ta zakończyła się w tragiczny sposób.
Pierwsze informacje o zaginięciu mężczyzny pojawiły się we wtorek, 3 października, w lokalnych mediach oraz na jednej z grup na Facebooku. Te same kanały komunikacyjne obwieściły wiadomość o rozpoczęciu poszukiwań 60-letniego Grzegorza.
Ostatni raz Grzegorz został dostrzeżony w poniedziałkowy poranek, 2 października. Około piątej rano opuścił swoje miejsce zamieszkania, ubrany w ciemną koszulkę marki Fila, czarne spodnie typu bojówki oraz czarną kurtkę. W tym czasie podążał w nieustalonym kierunku.
W dniu zaginięcia, miał przy sobie telefon komórkowy oraz dokumenty. O godzinie dziewiątej rano ostatni raz kontaktował się telefonicznie z rodziną, po czym kontakt z nim nagle się urwał. Zaniepokojeni bliscy zgłosili zaginięcie na policję.
Przez kilka dni intensywne poszukiwania nie przyniosły żadnych rezultatów. Bliskim Grzegorza nie udało się odnaleźć żadnych śladów, które by wskazały na jego obecne miejsce pobytu. Postanowili oni wzmocnić wysiłki i rozpoczęli akcję rozwieszania plakatów w całym Toruniu. Niestety, ta historia miała tragiczne zakończenie.
Osoby zaangażowane w poszukiwania poinformowały w sobotę, 7 października, że poszukiwania dobiegły końca. Przekazali smutną wiadomość – 60-letni mężczyzna nie żyje.