Niecodzienna sytuacja miała miejsce w Toruniu, kiedy to w nocy 16 października doszło do gwałtownej kolizji pomiędzy samochodem osobowym a tramwajem. Na skrzyżowaniu ulic Bydgoskiej i Matejki po godzinie 23 nastąpiło zderzenie, które doprowadziło do wyjechania tramwaju z torowiska. Osoba odpowiedzialna za zdarzenie, kierowca samochodu, nie pozostała na miejscu.
Sytuacja wydarzyła się krótko po godzinie 23 tej poniedziałkowej nocy. Policja ustaliła, że kierujący oplem nie ustąpił pierwszeństwa tramwajowi prowadząc do kolizji. Po incydencie, nie zdecydował się jednak na pozostanie i opuścił miejsce zdarzenia. Obecnie trwają czynności mające na celu ustalenie jego danych osobowych. Na szczęście, w wyniku zdarzenia nikt nie odniósł obrażeń. Asp. Dominika Bocian, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Toruniu, zapewnia że pomimo nocnej pory, ruch drogowy nie uległ poważnym zakłóceniom. W akcji brały udział zastępy Państwowej Straży Pożarnej z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1.
Jak do tego mogło dojść? Na skutek kolizji, potężny, ważący ponad 40 ton i mierzący 30 metrów tramwaj typu Swing, wyjechał z torów, blokując ulicę Bydgoską. Tramwaj miał połączenie z zajezdnią i poruszał się w kierunku ulicy Sienkiewicza. Opel, kierowany przez sprawcę zdarzenia, niespodziewanie wjechał na skrzyżowanie z ulicą Matejki, nie zatrzymując się przed nadjeżdżającym tramwajem. Samochód jechał z kierunku ulicy Rybaków i prawdopodobnie uderzył w tramwaj pod górę, co spowodowało podbicie pojazdu szynowego i wyjechanie go z torów. Uszkodzenia pojazdów wskazują, że samochód uderzył prawym przednim bokiem w lewy fragment tramwaju.