Pod przysłowiowym młotkiem upadłości znalazła się ceniona korporacja Bioetanol AEG, mająca siedzibę na Bydgoskiej ulicy w Chełmży, niedaleko Torunia. Po prawie ośmiu dekadach działalności firma, której produkcja skupiała się na alkoholu, postanowiła zakończyć swoją aktywność. Ten nieoczekiwany kres działalności sprawi, że 55 pracowników korporacji straci swoje stanowiska.
Wszystko wskazuje na to, że cios ten odbije się echem wśród załogi. Już teraz zdecydowana większość pracowników otrzymała oficjalne wypowiedzenia, oznaczające utratę miejsca pracy. Przeważająca część z nich przeszła już na urlopy. Choć decyzja ta wydaje się niespodziewana, to jak przyznaje prezes Krzysztof Grabowski, spółka borykała się z problemami już od dłuższego czasu. Wielkie trudności finansowe wynikały między innymi z niestabilności cen na rynku oraz wielomilionowej kary nałożonej przez państwową spółkę kontrolującą, która wyniosła dokładnie 4,4 miliona złotych.
Upadek firmy wydaje się być nieunikniony, chyba że pojawi się inwestor gotowy wstrzyknąć znaczne środki finansowe. Jak donoszą informacje, firma prowadziła już negocjacje z jednym ze skarbu państwa. Niestety, potencjalny partner biznesowy wycofał się, a zatem ewentualność uratowania firmy na ten moment wydaje się coraz mniej prawdopodobna.
Informacje uzyskane od redakcji czasopisma Nowy Obywatel, które często analizuje kwestie pracownicze w Polsce, sugerują, że część zwolnionych pracowników może liczyć na świadczenia przedemerytalne lub emerytalne. Inni mogą mieć szanse na zatrudnienie w Toruńskim Parku Technologicznym. Jednak te kwestie nadal pozostają niewiadome.
Strona internetowa Bioetanol AEG podaje, że produkty firmy obejmują surowy alkohol etylowy, rektyfikowany i odwodniony, a także chemikalia oparte na alkoholu etylowym.